G-ZV8CDPDQDW

pojedynek MOCNYCH, CZYLI prezydent kontra burmistrzyni

2 czerwca 2020

prezydent i burmistrzYNI

Dziś, chciałabym się z Wami podzielić telenowelą o dwóch najpotężniejszych politykach w kraju. Ivan Duque – prezydent kraju i Claudia López – burmistrzyni Bogoty.

Claudia nie jest typową Kolumbijką. Jest bardzo bezpośrednia, prawdę strzela z mostu, co sprawia, że nie pasuje wielu Kolumbijczykom, którzy kulturowo unikają konfrontacji.

Duque, wiadomo… prezydent. Rzadko kiedy potrafię do końca wysłuchać jego mowy, bo jak to typowy Kolumbijczyk nie śpieszy się. Owija w bawełnę, powtarza to samo – polski edytor tekstów skróciłby jego przemowy przynajmniej o 1/3. Do tego wyolbrzymia swoje decyzje podejmowane w trakcie pandemii Covid-19.

Osoby, które oglądają inne kanały informacji dostępne lokalnie (BBC, DW, CNN itp) mogą dzięki temu mieć szersze spojrzenie na problematykę Covid i krytyczniej słuchać przekazu prezydenta.

PO MOIM TRUPIE

W Kolumbii wciąż rośnie liczba zarażonych. Spodziewano się szczytu zachorowań pod koniec czerwca, teraz jest mowa nawet o sierpniu. Na 50 milionów mieszkańców, zarażonych jest ponad 30 tysięcy, z czego ponad 1/3 znajduje się w 8 milionowej Bogocie. Z problemem niewydolności systemu szpitalnego mierzy się Amazonia i większe miasta Kolumbii. Jedyne miasto, które jakoś sobie radzi to Medellin. Ale wiemy, że genetyka paisas jest inna (lepsza?) niż pozostałych Kolumbijczyków.

Kiedy w kwietniu Duque chciał otworzyć największe lotnisko El Dorado, Claudia zakrzyknęła, że po jej trupie. W końcu tą drogą wirus przedostał się z Europy do kraju. I dalej nie było już lepiej. Duque publicznie powiedział, że to ON jest prezydentem kraju. Dla mnie tą wypowiedzią się tylko ośmieszył.

Spowodowało to zaostrzenie na linii Duque – Claudia. Elektryczność pędzi z prędkością światłowodu, a rachunek płacą Bogotańczycy.

W ubiegłym tygodniu w środę 27 maja prezydent ogłosił w swoim wieczornym programie, że wprowadza większe poluzowania w kraju i wspomniał o izolacji inteligentnej do końca czerwca. Kiedy Minister Zdrowia mówił, które grupy wiekowe będą mogły przebywać na świeżym powietrzu i jak długo, Duque parokrotnie mu przerwał i poganiał, aby ten powtórzył jeszcze raz. Następnego dnia w kraju konsternacja… o co chodzi?

Claudia („po moim trupie”) po południu ogłasza dwutygodniową kwarantannę w stolicy (gdzie ma naprawdę duży problem z wirusem w dużej handlowej dzielnicy). A w chwilę po niej Pałac Prezydencki publikuje dekret, w którym ogłasza otworzenie prawie wszystkich sektorów gospodarki, przy jednoczesnym utrzymaniu obowiązkowej izolacji prewencyjnej do końca czerwca. Mogą się otworzyć fryzjerzy, panie sprzątaczki mogą iść do pracy do domów prywatnych, no i najważniejsze: ponowne otwarcie centrów handlowych (w których w weekendy Kolumbijczycy spędzają tyle czasu, że nawet odprawia się tam msze).

YO SOY EL PRESIDENTE

Kolejnego dnia w piątek Claudia ogłasza, że żadnego otwarcia handlu z Bogocie nie będzie. Tym samym dając jasno do zrozumienia, że Duque („to ON jest prezydentem”) nie uważa za rozsądne konsultowania tak ważnego dekretu z burmistrzami większych miast.

W weekend Ratusz Bogoty publikuje konkretne rozporządzenie, które cofa ustalenia prezydenckiego dekretu i w zamian otrzymuje list od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, który nakazuje wprowadzenie w Bogocie większej inwigilacji mieszkańców.

W poniedziałek podczas porannego spaceru z psem widzę już rozgardiasz spowodowany brakiem komunikacji pomiędzy Duque a Claudią. Na ulicach dużo małych dzieci w wieku do 7 lat, którym pozwolenie na wyjście dał prezydent, a Claudia w weekend to cofnęła. Rodzice wybrali to co chcieli, lub na czas nie dowiedzieli się o zmianach.

Również rano Claudia ogłasza platformę online oraz aplikację GABO, na której mieszkańcy Bogoty mają obowiązek zarejestrowania się i informowania o tym, gdzie i o której zamierzają się poruszać. Choć wcześniej rząd wypuścił aplikację CoronaApp, ta jakoś przeszła bez większego echa.

Przez cały dzień prasa i radio dyskutują o bezpieczeństwie danych, które GABO ma pobierać od użytkowników. (Wspomnę, że bezpieczeństwo danych w Kolumbii, choć od kilku lat jest kierowane prawem Habeas Data, to jego funkcjonwanie i przestrzeganie tak naprawdę jest jeszcze w powijakach oraz dalekie jest od funkcjonowania europejskiego.)

Następnego dnia rano, czyli dzisiaj, Claudia wycofuje zapis mówiący o obowiązkowym użytkowaniu platformy lub aplikacji, tym samym sprowadzając je do bezużytecznego narzędzia, które na pewno trochę stołecznych podatników kosztowały.

Co będzie dalej? Telenowelę dopisze znowu życie.

error: Content is protected !!